Pan Mąż upolował, Pani Żona obiad zrobi!
Leniwe popołudnie, pora obiadowa za pasem. Od rana uskuteczniam intensywnie pidżama-party - znaczy nie udało mi się jeszcze przebrać z pidżamy w strój codzienny. Nagle zamek zgrzyta w drzwiach, trzaskają drzwi - oto z impetem Pan Mąż wkracza w domowe pielesze! Po czym natychmiast zjawia się w kuchni i prezentuje dumnie zdobycz okazałą, mówiąc: "Kura po mnie chodziła ostatnio, więc upolowałem! Zrobisz na obiad, co?". I włącza żałośnie urocze spojrzenie nr 10 - zawsze się na nie nabiorę, o żesz szlag... Po czym oddaje mi w ręce opakowanie 500g piersi z kurczaka, "upolowane" w pobliskim markecie w trakcie powrotu z pracy...
No i niech ja spróbuję powiedzieć mu nie! Pan Mąż upolował, sytą strawę z efektów polowania Pani Żona musi zrobić! W myślach natychmiast włączyła mi się panika - bo wiem, że w lodówce mocne braki - ale z pełnym przekonaniem odpowiadam: "Zrobię!" I natychmiast nurkuję w czeluście lodówki, by wyłuskać z niej przydatne resztki. Klapnięte pomidory - są! Pomarszczona papryka - będzie! garść albo i dwie nie pierwszej świeżości zielonej fasolki szparagowej - odnalezione! Ostatnia cebula z kosza z warzywami - wyłuskana!
Co z tego zrobić, głowię się... Błysnęła znienacka myśl: "Potrawkę z kury i czterech warzyw zrobię!" Jak pomyślałam, tak uczyniłam i w efekcie uraczyłam Pana Męża pysznym, choć resztkowym, błyskawicznym obiadem! Bo tak jada się właśnie w Błyskawiczne Piątki! :)
Podsumowanie całej akcji można znaleźć na blogu Magiczne życie Marty.
Składniki dla 3 mocno głodnych osób - znaczy najadł się Pan Mąż, Pani Żona, i jeszcze zostało na później:
- 1 podwójna pierś z kurczaka - duża
- 1 cebula - średnia
- 3 pomidory - średnie
- 1 czerwona papryka - duża
- 2 garście zielonej fasolki szparagowej
- 1/2 szkl. soku pomidorowego
- 2 łyżki oleju - do smażenia
MARYNATA DO MIĘSA:
PRZYPRAWY DO POTRAWKI:
- 1/2 łyżeczki pieprzu cytrynowego
- 1 lyżeczka czosnku granulowango
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki curry
- 1 łyżka sosu worcestershire
- 1 łyżka Sosu kebab-gyros ostry od Folwark
Czyli jak smacznie zagospodarować pokaźną ilość przejrzałych bananów :)
Pan Mąż uszczęśliwił mnie ostatnio sporą ilością okazyjnie kupionych, mocno przejrzałych bananów. Pierwsza myśl, to natychmiast część na koktajle owocowe spożytkować. Ale ile jednak można tych koktajli pić? W końcu zbrzydną, a bananów nadal kupa do przerobienia zostaje.
W ruch poszedł więc Wujek Google, którego zapytałam co by tu z taką bananową dobrocią zrobić? Masło bananowe - Wujek po chwili odpowiedział (dłuższa to była chwila, bo akurat po sieci tego dnia bardzo wolno spacerował). Dżem bananowy - zaproponował nieśpiesznie. Konfiturę bananową - rzucił na koniec od niechcenia. Oooooo! To jest to!
Ale nie byłabym sobą gdybym zaleceń Wujka Google pedantycznie słuchała i bez modyfikacji w życie wcielała :) Konfitura bananowa przerodziła się więc u mnie w konfiturę z bananów i jabłek z aromatyczną nutą wanilii. Wyszła pyszna! :)
Składniki na 7 słoiczków o pojemności 200-250ml:
- 1 kg dojrzałych bananów - waga po obraniu; im bardziej czarne i nakrapiane, tym lepsze :)
- 1 kg jabłek - waga po obraniu; u mnie po połowie kwaśnych papierówek i winkowatych jonagold
- 1/2 szkl wody
- 1 laska wanilii - rozciąć i wydłubać ziarna
Obiad w Błyskawiczny Piątek - szybko i na temat! :)
Bez zbędnego gadania, zapraszam dziś na zupę-krem o przyjemnym, koperkowym smaku. Bogata i gęsta warzywami, aromatyczna dodatkiem czosnku i świeżego koperku, przybrana chrupiącym groszkiem ptysiowym od firmy BRZEŚĆ.
Do ugotowania w 20-25 minut. Idealna na błyskawiczny i nieskomplikowany obiad, gdy akurat nie chce się zbyt długo "stać przy garach" w kuchni ;) Zupa ta idealnie wpasowuje się w trend akcji Błyskawiczny Piątek - szybko i na temat :)
Składniki na porcje dla 4 osób:
- 3/4 litra wody
- 1 kostka rosołowa
- 3 ziemniaki - średnie
- 1/2 kalafiora - małego
- 2 pietruszki - średnie
- kawałek bulwy selera - wielkości ćwiartki jabłka
- 2 ząbki czosnku
- 1 pęczek świeżego koperku - mały
- sól, pieprz cytrynowy, chilli w proszku - do smaku
- masło - do smażenia
- groszek ptysiowy BRZEŚĆ - do posypania na talerzu
Skarmelizowany, na chrupko zapieczony sos barbecue na aromatycznym kurczaku z piekarnika
Sos barbecue serwowany do upieczonego czy grillowanego mięsa to nic dziwnego. Wyśmienicie komponuje się z karkówką, żeberkami czy schabem - osobiście przetestowałam :)
Ale gdyby tak pójść o krok dalej i sos barbecue podać w towarzystwie kurczaka? Mało tego! A co jeśli drób w tym sosie się najpierw zamarynuje? Na dodatek kurczak ma być jeszcze smarowany tymże sosem w trakcie pieczenia. Karkołomne? W żadnym wypadku! Wybornie pyszne! :)
Mocno chrupki, skarmelizowany podczas zapiekania sos barbecue nada tu mięsu drobiowemu z trochę dymnego, jakby opalonego dymem aromatu. Lekko słodkawy, zapiecze się w bajeczną skórkę. Kurczak w nim zamarynowany nabierze intensywnego smaku. Nie potrzeba tu żadnych innych przypraw, no może odrobinę soli i pieprzu, sos barbecue wyśmienicie spełni zadanie najlepszej marynaty.
Składniki na porcje dla 3 osób:
- 3 ćwiartki z kurczaka - małe (około 800g mięsa)
- sól, pieprz czarny
- Sos barbecue od Folwark - do zamarynowania mięsa i posmarowania w trakcie pieczenia
- 2 łyżki oleju - do smażenia
- 3-4 łyżki wody
Sprawdzony pomysł na drugie śniadanie do szkoły, pracy, czy zwyczajnie w domu, gdy złapie ochota na małe co nieco :)
Wrzesień w kalendarzu. Rok szkolny się niedawno rozpoczął. Dzieci do szkoły z drugim śniadaniem w tornistrze pośpieszają.
W naszym osobistym gospodarstwie domowych dzieci chwilowo brak. Pan Mąż już dawno poza wiekiem szkolnym. Tornistra do pracy nie dzierży. Ale drugie śniadanie ze sobą nadal chętnie zabiera!
A co najbardziej pasuje na drugie śniadanie? Oczywiście, że pożywna buła z parówką!
Temat buły smakowicie nadziewanej mam już niemalże opatentowany - tak często je robię! Żongluję tu tylko sposobem przygotowania ciasta drożdżowego oraz różnorodnością nadzienia. Do tej pory były już:
Dziś prezentuję drożdżowe bułki z mieszaniny mąk pszennej i żytniej, nadziane nieśmiertelną parówką, pieczarkami oraz żółtym serem. Intrygującego posmaku dodają im kawałki ananasa oraz solidny chlup Sosu madziarów od Folwark. I oto pożywna doza nadzianego szczęścia na drugie śniadanie podana! Pan Mąż, z taka bułą w plecaku, jakoś z większą chęcią do pracy podąża ;)
Składniki na 10 dużych bułek:
ZACZYN:
- 80g masła
- 1 szkl. mleka
- 25g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka mąki
CIASTO:
- 350g mąki pszennej - sielska, typ 650
- 150g mąki żytniej razowej - pełnoziarnista, typ 2000
- 80g cukru
- szczypta soli
- 1 żółtko - białko zostawić do smarowania bułeczek przed pieczeniem
NADZIENIE:
- 10 cienkich i długich parówek - używać parówek dobrej jakości, które maja ponad 90% mięsa
- kilka grubych plastrów żółtego sera
- 300g pieczarek
- 1/2 puszki ananasa
- 4-5 łyżek Sosu madziarów od Folwark
DODATKOWO:
- 1 białko - do posmarowania bułeczek przed pieczeniem
- sezam naturalny - do posypania przed pieczeniem
Święto kulinarnych smakoszy w Gdyni
Od minionego piątku do niedzieli włącznie 2-4 września 2016 r, miał miejsce w Gdyni już po raz ósmy z rzędu Weekend Kulinarny. Tematami przewodnimi tegorocznego święta dla fanów dobrego jedzenia były: Dary lasu i morza oraz Czekolada. Na Placu Grunwaldzkim codziennie odbywały się liczne atrakcje z tymi hasłami związane, jak choćby:
- gotowanie na żywo z udziałem uczestników programu Master Chef
- kreatywne gotowanie z udziałem Szefów Kuchni z Fundacji Klub Szefów Kuchni
- wybór laureatów konkursu na Gdyński Chleb
- gra miejska - Szlakiem Kulinarnym Centrum Gdyni
- warsztaty z robienia domowej czekolady dla dzieci
Ale Weekend Kulinarny to przede wszystkim Rajd Kulinarny i Happy Hours w wybranych, gdyńskich restauracjach. W tym roku dokładnie 20 knajp i knajpeczek zrzeszonych w ramach Szlaku Kulinarnego przygotowało specjalne menu degustacyjne w cenie 5 PLN i 10 PLN.
Kilka z nich odwiedziłam, serwowanych specjałów skosztowałam i fotorelację z tej okazji przygotowałam! :) A że w większości wizytowałam te same lokale, do których zawitałam również w zeszłym roku, fotorelacja zawiera bitwę na smaki lat 2015 i 2016.
Dla zainteresowanych, polecam fotek i słów kilka z poprzednich edycji tego święta, w których również brałam udział i uwieczniłam na blogu:
Fotoreportaż wraz z recenzją dostępny jest poniżej [kliknięcie na nazwę otwiera odnośnik do strony restauracji]:
W naczyniu żaroodpornym z pokrywką też się uda! :)
Zapałałam ostatnio miłością namiętną do chleba pieczonego w garnku żeliwnym! A raczej w naczyniu żaroodpornym, bo wspomnianego gara jeszcze się nie dorobiłam ;) Polecam tu do wglądu mój poprzedni wypiek w tym temacie: Najprostszy chleb z garnka.
Chleb w ten sposób wypiekany smakuje mi o wiele bardziej niż ten tradycyjny "blaszkowy". Pieczywo na drożdżach ma to do siebie, że często lubi wysychać podczas pieczenia i po kilku dniach leżakowania w chlebaku robi się twarde jak skała, lub alternatywnie kruszy się i sypie. Przy użyciu garnka żeliwnego - vel naczynia żaroodpornego - ten problem kompletnie odpada! Chleb drożdżowy zaparza się wtedy pod szczelnym przykryciem i wychodzi wilgotny, miękki w środku, trzymający świeżość spokojnie przez 3 kolejne dni - choć rzadko się zdarza, aby u mnie tyle przetrwał, nóżek praktycznie dostaje, bo tak szybko go z Panem Mężem zjadamy ;) Jednocześnie skórkę zachowuje twardą i chrupiącą - walka o pierwszą pajdę jest z Panem Mężem zawsze zacięta!
Sama się sobie dziwię - i w brodę sobie pluję - że dopiero tak niedawno odkryłam jego zalety. Dwa lata mijają od czasu jak pieczywo własnoręcznie wypiekam i zdecydowanie już dawno temu powinnam chleb z garnka regularnie praktykować!
Nic to! Nadrobię braki! We wszelkich możliwych konfiguracjach mąk i dodatków chlebowych :) Dziś prezentuję wariant z mieszaniną ziaren i dodatkiem mąki żytniej żurkowej. Rarytasik! :D
Składniki na 1 okrągłe, średniej wielkości naczynie żaroodporne - o średnicy 23cm (mierzone u góry) i wysokości 7 cm (bez pokrywki):
- 350g mąki pszennej - sielska, typ 650
- 200g mąki żytniej żurkowej - typ 1200
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka oliwy
- 25g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 i 1/2 szkl. ciepłej wody - nie gorącej!
- 1 szkl. dowolnych ziaren - u mnie siemię lniane, słonecznik i pestki dyni